Szkoła Jazdy Andrzej Piergies

Mocno spóźnialscy instruktorzy, nie zwracali straconego czasu, bo śpieszył się do następnego kursanta. Umówione było, że jeździmy toyotami, a przyjeżdżali starymi gratami typu Fiat Siena, czy Nissan Micra, niektóre samochody miały problemy z odpalaniem, a niektóre nie były wyposażone w dodatkowe lusterka dla instruktora i zabierali sobie jedno "moje" lusterko. A po rozmowie z właścicielem tej "firmy" , zostałem wyśmiany, po czym zostało stwierdzone, że to też są samochody, a czasu straconego nie zwrócą, ani sensownych pieniędzy przy próbie wycofania się z niej.

Mnie się podobalo! Moim instruktorem był pan Rysiu, pozdrawiam i polecam. świetnie się bawiliśmy, jezdzilismy sobie ze smiechem i dobra muzyka, wszedzie gdzie sie dalo. przygotował mnie świetnie, zdałam za 2 razem. nie odpuszczaliśmy, naprawde było fajnie. co do wlasciciela, faktycznie troche cwaniakowaty typ, ale tez zabawny. na teoriach faktycznie byłam może 3, nikt tego nie sprwdzał, ale dla mnie to fajnie, bo sama i tak sie uczyłam na pytania. (zdawalam stary egzamin jeszcze i i tak była znana baza pytan) dzis jezdze swietnie i uważam, że to po prostu trzeba mieć we krwi.

Najbardziej żenująca szkoła w Krakowie. Instruktor potrafił spóźnić się 20 minut po czym skrócić czas trwania jazd o kolejne 15 minut, bo "on musi" dojechać do następnego kursanta, a w trakcie jazd przez następne 10 minut chodził po sklepach. Po zwrócenie uwagi o odebrany czasie stwierdził, że na koniec da mi gratis 1 godzinę, w rzeczywistości godzina ta nie miała miejsca, a po poślicznie straconego czasu wyszło około 8h. Po tym jak zdecydowałem się opuścić szkołę był wielki problem z oddaniem papierów. EGZAMIN WEWNĘTRZNY JEST PŁATNY mimo, że nikt o tym na początku nie wspomina. Samochody są w stanie rozkładu, ciągle coś było zepsute, ciągle coś nie działało tak jak powinno. Jedna wielka kpina!