OSK Euroszkoła

Generalnie OK. O teorii się nie wypowiem, bo jej nie miałem. Zajęcia praktyczne - moim instruktorem był Krzysztof Bogucki. Większość zajęć odbyła się na placu, najpierw na małych motocyklach (bodajże Jawa), potem już było Suzuki. Ostatnie 4-5 godzin to jazda po mieście. Zajęcia ogólnie wspominam miło - oczywiście robiłem błędy, przewracałem motocykle etc., oczywiście parę razy dostałem ochrzan - no ale nauczyłem się i egzamin zdałem za pierwszym razem. Krzysztof nie "ojcuje" uczniom - tłumaczy co i jak i trzeba się szkolić. Jak coś nie wychodzi - trzeba samemu dojść co jest nie tak,. Motocykle są przechodzone, co mnie specjalnie nie dziwiło, sam miałem swój udział w zniszczeniach.

O ile egzamin teoretyczny uważam za formalność i łatwiznę, to z dużą pokorą brałem kurs praktyczny. Instruktor Krzysztof Bogucki, rzeczowy i konkretny. Chyba wierzył we mnie bardziej niż ja sam w siebie. Na obronę mojej postawy podam fakt, że spotykałem motocyklistów ze stażem, którzy mieli trudności z niektórymi manewrami. 20 godzin powinno wystarczyć, natomiast ja dobrałem 2 godziny. Jedna godzina po to, by szlifować to co mi "czasami" sprawiało trudność, druga godzina dzień przed egzaminem, aby powtórzyć pierwszą i cały egzamin krok po kroku. Krzychu mnie nastawił na najtrudniejszą wersję egzaminu, u nieprzychylnego egzaminatora . Zdałem za pierwszym podejściem, rzekłbym "na luzie". Szkołę polecam. Kurs teoretyczny bardzo się przydał, pomimo znacznego stażu na ulicach w „puszce”- dobrze odświeżyć wiedzę -, a praktyczny dał mi wymarzone prawko za pierwszym strzałem, co uciszyło paru niedowiarków. Pozdrawiam. Adam.

Szczerze polecam, współpraca z instruktorem, panem Krzysztofem Boguckim układała się doskonale, Krzysztof świetnie uczy, tłumaczy, jest obiektywny i szczery w swoich ocenach, jego wiedza i doświadczenie w jeździe motocyklem świetnie ukazuje nam, rutyniarzom, mankamenty i różnice pomiędzy jazdą samochodem, a jazdą motocyklem. Uwagi Krzysztofa są bardzo cenne, a zalecenie się do nich gwarantuje sukces. Zdałem za pierwszym razem.Brawo Ty, Krzysztofie, no....i brawo ja.