NAUKA JAZDY BARTOSZ PIECZYKOLAN

Robiłam kat.D. Kurs był z Urzędu Pracy.Zdałam testy i jazdę za pierwszym razem(zostawiając w tyle kolegów;p). Było to z 5 lat temu. Nie wiem jak teraz, ale wtedy z opinii słyszałam, że nie jest to dobra szkoła. A mimo to zdałam bez jakichś problemów. Większość godzin przejeździłam z przemiłym dziadkiem panem Jankiem. Pierwsza jazda po Zamościu z panem Bartkiem- to dopiero była jazda! Nie zapomnę jak wyrywał mi kierownicę na rondzie, chyba bał się bardziej niż ja ;D. Z kolei na końcu kursu jazda z panem Tadeuszem, stresująca trochę, bo nie cackał się z doborem słów i równo opieprzał za popełnione błędy ;D, ale nie ma się co dziwić, skoro po wyjeżdżeniu ok. 50 godz niektórzy dalej jeździli tak, jakby zaczynali kurs na kat. B !!! Ale cóż, zamiast jeździć i ćwiczyć plac niektórzy koledzy woleli stać w krzaczorach i palić fajki, gdy tylko instruktora nie było. Efekty tego były na egzaminie. Dodam, że gdy zepsuł się autobus jeździliśmy na tym od kat. C i powiem Wam, że duuużo lepiej się jeździło tą mini ciężarówką (nie wiem jak on się nazywa), biegi i kierownica chodziły lekko, po placu jeździło się super, bardzo dobry skręt w porównaniu z autobusem - więc nie rozumiem lamentu, że ktoś oblewa egz na C!!! Dodam też, że niektórzy podczas nauki w ogóle nie zwracali uwagi na to, co kazał robić instruktor - np tłumaczył jednemu ak ma zrobić plac, jadąc z nim mówił w którym momencie skręcić koła, żeby wyszła np koperta czy parkowanie PRZODEM!! Ale ten osiołek musiał postawić na swoim, bo co mu będzie jakiś dziadek paplać. Oczywiście nie wyszło mu. Egzaminu też nie zdał. Ale sam był sobie winien, bo uważał, że wie lepiej. Także ja jak najbardziej polecam tę szkołę, zwłaszcza kat. D (wówczas WORD wypożyczał autobus, więc było mniej stresująco zdawać egz na tym samym autobusie, na którym się szkoliło). Sam egzamin też miło wspominam, egzaminator nie czepiał się "o pierdoły" - pod warunkiem, że nie popełniało się w kółko tych samych błędów. Oczywiście za nieustąpienie pierwszeństwa pieszym przy PKSie czy najechanie tam rażąco na krawężnik kończyło się dla innych oblaniem egz, ale ogólnie egzaminator był ok. Także jak chodzicie na kurs (jakikolwiek) to uczyć się, a nie opie**r**dalać, to wtedy zdacie bez problemu. Pozdrawiam! :)

Witam robie tam już trzeci kurs C,CE z urzedu pracy a kwalifikacje sam sobie oplacam i naprawde nie rozumiem złośliwych komentarzy bo jak byłoby tak źle to jak wyjasnic fakt ze ludzie którzy robia z urzedu pracy potem wracają i robia za wlasne pieniadze? Polecam z czystym sumieniem miła obsługa w biurze i normalni chcący nauczyć instruktorzy,a Panu poniżej proponuje nie zaczepiać Pana Pieczykolana obraźliwymi komentarzami każdy kto go widział wie o co chodzi he he :) pozdro!

Najgorsza szkloła jakiej byłem.Robie prawo jazdy kat.C przez urzad pracy i odradzam. Lepiej dopłacic wiecej i isc do jakiejs lepszej. Jazda za kazdym razem zaczyna sie 30 minut pozniej poniewaz instruktorzy musza coc zjesc , pogadac lub naprawiaja samochód.Zjazd na plac około 15 minut przed koncem Jak juz wyjedziesz na miasto załatwiasz z instruktorami ich sprawy prywatne , czyli podjedziemy do sklepu , do mechanika itp a człowiek stoi i czeka. Jeden z instruktorów niejaki pan wiesio minął sie z powołaniem nie nadaje sie do tej pracy ,nerwus człowieka tylko wyprowadzi z równowagi , a chyba idziesz do takiej szkoły aby taki palant cie czegos nauczył , a jego umiejetnosci jazdy sa załosne.Tak wiec odradzam wszystkim ludziom którzy robia prawko przez urzad pracy , nie wiem jak to wyglada gdy idziesz prywatnie i płacisz normalna cene. Pan pieczykolan po prostu musi oszczedzic na paliwie . Z tego co wiem niektórzy "instruktorzy " nie maja nawet papierów na instruktorów. To tyle .Załosna szkola.