Klakson. Autoszkoła

Polecam tę szkołę, zwł oddział na ul. Ćwiklińskiej (Bieżanów). Cudotwórcy! 2o października zaczęłam kurs(wzięłam przyspieszony), 13 grudnia zdałam egzamin, za pierwszym razem! W MORD na Nowohuckiej! Ja - osoba, która, że tak to ujmę, nawet obok auta wcześniej nie stała i dobre 12 lat się nie mogła zdecydować na podjęcie tematu prawa jazdy w ogóle :) Przeważnie uczy jeden główny instruktor, ale jazdy ma się też z innymi co jest moim zdaniem dużą zaletą, każdy zwróci uwagę na jakiś inny szczegół, coś doradzi i pod koniec kursu mamy komplet umiejętności ;) Tzn. ja się nie czułam jakbym miała, ale myślę, że to normalne, na egzaminie okazało się, że mam i jeszcze dostałam pochwałę! Wykłady trochę nudnawe, ale jeśli wykłada pani Kasia to ona wszystko umie fajnie wytłumaczyć. Najlepszym instruktorem jest pan Grzegorz ( i w dodatku chyba prorokiem- ostatnie godziny przejeździłam w miejscach, które trafiły mi się na egzaminie)! Każda godzina z nim jest na wagę złota. PROFESJONALISTA przez duże "P"! Wcześniej był wykładowcą na uczelni co bardzo widać w jego podejściu pedagogicznym i umiejętności tłumaczenia i uczenia wprowadzania teorii w życie.Panowie Adam i Maciej też są ok. Wszyscy mają anielską cierpliwość i poczucie humoru, które nie ustępuje nawet w momentach potencjalnego zagrożenia ich życia, hehe ;) Minusem jest to, że nr PKK przesyłany jest dopiero po zakończeniu kursu i w związku z tym przed samym egzaminem, dla przypomnienia pasuje dobrać ze 4h, ale ostatecznie drogo nie mają więc WARTO! WARTO! WARTO! Jestem mega wdzięczna, że poszło mi tak gładko, chociaż do końca nie wierzyłam, że tak będzie. Mogę polecić tę szkołę z czystym sumieniem każdemu, nawet największym samochodowym beztalenciom (za jakie uważałam się do tej pory)!

Niestety nie mogę powiedzieć ani jednego dobrego słowa o tej szkole., wybór kursu w niej był jednym z najgorszych wyborów w moim życiu. Zaczynając od teorii, na przedpotopowych filmikach, starch testach, uważam, że pójście do szkoly z tak kiepsko prowadzoną teorią jest wyrzucaniem kasy w błoto. I ak trzeba się wszystkiego nauczyć samemu! Instruktorzy cały czas inni, choć może to i dobrze, bo większość (wszyscy z ktorymi mialam do czynienia) mają mierne umiejętności nauczania. Interesujące, że podczas kilku godzin u innego instruktora nauczyłam się więcej niż przez 40 godzin w klaksonie. Dodatkowo musiałam w Klaksonie zapłacić za (łaskawie zaliczony) egzamin praktyczny wewnętrzny choć nigdzie nie było takiego zapisu. Jest to najbardziej żenująca godzina w moim życiu - gdyż tej wykupionej przeze mnie godzinie instrutkor wypełniał papiery i plotkował z innym instruktorem. Ponadto wiem że są pobierane opłaty za egzamin teoretyczny wewnętrzny co jest niezgodne z prawem, tym bardziej, że podczas tego egzaminu są nieaktualne pytania i wiele osób, które państwow zdają za pierwszym razem w klaksonie mają trudności, co służy oczywiście dojeniu kasy od kursantów. O stanie technicznym pojazdów nie wspomnę - poobijane samochody, którymi strach jechać to norma. O kulturze osobistej instruktorów nie wspomnę - żaden z nich nie zasługuje na polecenie nikomu, jestem zażenowana, że takie szkoły utrzymują się na rynku, szkoda, że nie można dać zero gwiazdek.

Bardzo dobrze zorganizowany kurs z indywidualnym podejściem. Świetny instruktor, cierpliwy i kompetentny. Polecam.