FALLCON

Dramat. Jeździć motocyklem na placu uczysz się sam. Omijanie przeszkody ćwiczone raz, hamowanie awaryjne ćwiczone raz. Niekompetentni, nieodpowiedzialni instruktorzy. Hit to wyjazd na miasto z jednym motocyklistą, a drugi na placu zostaje sam!? Stanowczo nie polecam! Pierwsze podejście do egzaminu skończyło się tak jak musiało - porażką. Jeżeli miałbym szukać plusów, to w sumie jest jeden i to duży. Paradoksalnie to właśnie porażka na egzaminie państwowym. Po niezdanym egzaminie postanowiłem poszukać pomocy u profesjonalistów i znalazłem [...] To tam nauczyłem się jeździć, nie źle piszę, to tam nauczono mnie jeździć motocyklem i to tam wrócę na kursy doszkalające dla motocyklistów. Egzamin po jazdach w [...]zdałem bez problemu (jako jeden z 3 w 8 osobowej grupie w WORD). Oto i różnica.

Stanowczo nie polecam tej szkoły jazdy - wykłady łączone kat.A z kat.B, prowadzone czysto pod kat.B (do tego stopnia, że przy zadawanych pytaniach od pewnego momentu za każdym razem padało hasło 'kategoria A nie odpowiada!'). jeden dedykowany wykład dla kat.A, na którym nie było żadnych informacji nt. poruszania się po mieście, natomiast bardzo szczegółowe informacje jaką kurtkę i rękawiczki należy kupić. Podczas części praktycznej - na placu generalnie brak zainteresowania ze strony instruktorów, plac łączony dla samochodów i motocykli, przez co nawzajem sobie przeszkadzają. Jazda na placu do znudzenia, pomimo opanowania wszystkich ćwiczonych zadań. Na mieście spędziłem dosłownie dwa razy po pół godziny (z 20). Patrząc na stan mojego przygotowania do egzaminu po odbyciu wszystkich jazd, dochodzę do wniosku, że słowa pana prowadzącego wykład 'jeżeli ktoś wam powiedział, że jeżdził tylko te 20 godzin i zdał egzamin za pierwszym razem, to was okłamał' są jak najbardziej prawdziwe, pod warunkiem, że ten ktoś uczył się w Fallconie.

Wybrałem ta szkołę jazdy ponieważ była najtańsza, to był błąd! Przed przystąpieniem do kursu jeździłem już na motorowerze, mam też prawo jazdy kategorii B, także nauka jazdy na Motocyklu nie sprawiała mi większych problemów. Do znudzenia jeździłem na placu... krótkie wypady na miasto zdarzały się na prawdę rzadko, może przez to że jeden instruktor miał pod sobą kilku kursantów (najczęściej 2-3). Sam szef początkowo wydaje się być ułożonym pogodnym człowiekiem i przez większość czasu taki jest, ale czasem przegina. Zdarzyło się że umawiałem się na jazdy a instruktor mi mówi że nie ma mnie w kalendarzu i nie pojeżdżę, albo umawiamy się na 2 godziny i dowiaduję się że tylko jedna dzisiaj - dla mnie to był problem bo nie jestem z Poznania, zresztą nie zależnie gdzie mieszkam tak się nie zachowują poważnie ludzie. Oczywiście żadnego przepraszam, tylko moja wina że źle zapisałem; prawie w to uwierzyłem gdyby nie sytuacja z innym chłopakiem który przed moją jazdą miał o to samo pretensję. Do tego stopnia mi to przeszkadzało, że skróciłem ten kurs. Podsumowując, instruktorzy są mili i w porządku, tylko szef zalazł mi za skórę swoimi odzywkami i odwoływaniem jazd. Stan pojazdów - nie jest najlepszy ale wystarczający żeby się nauczyć jeździć. Pozdrawiam