ALIEN Nauka Jazdy

No co tu dużo gadać, polecam tą szkołę, a w szczególności instruktora pana Tadeusza. Dzięki jego radą wyszedłem już z nie jednej ciężkiej sytuacji ale także zdałem egzamin za pierwszym podejściem. Pozdrawiam również całą załogę aliena. !!!!

Super szkoła. Mega obsada. Moim instruktorem był Tadeusz. Trzyma rygor i trochę krzyczy, ale pozwala to przygotować się do stresu na egzaminie.

Swój kurs skończyłam miesiąc przed egzaminem .Ale byłam pewna, że zdam jednak uznałam, że dobrze będzie "poruszać sprzęgłem". Wykupiłam dwie godziny przed samym egzaminem- egzamin miałam dosłownie godzinę po jazdach. Wybrałam te szkołe bo była znaczna różnica cen za wykupienie jednej godziny jazdy w porównaniu z tą szkołą,która mnie prowadziła( jestem ze Swinoujscia),ale też nie mieli terminu na ten dzień . Nigdy tak nie żałowałam jak tym razem zaoszczędzonych pieniędzy. Na pierwszy strzał łuk( fakt pierwszy raz jeździłam toyota bo moja szkoła zakupiła ją dopiero, kiedy ukończyłam kurs). Instruktor mi wmawiał,że tu mój sposób cofania na łuku nie wyjdzie. Tylko,że jego sposób nic nie miał wspólnego z nie wyjechaniem za linię. Uznałam,że skoro za każdym razem hyundaiem mi wychodziło jak on to nazwał " małpkowanie" to i tym razem wyjdzie. Nie myliłam się. 5 minut poświęciłam na próbe moim sposobem, uspokoilam się, że łuk opanowany więc jedziemy dalej. Szkoda, że na jego mącenie i wmawianiu mi jak to " małpkuje" zleciało mi ponad 20 minut. Razem ogólnie okl 30 min na łuku. Jazda na mieście z Waszym instruktorem to najgorsze moje półtorej godziny w życiu za kółkiem! Spodziewałam się, że instruktor będzie mnie trakrować jak na egzaminie, a on gorzej jak z małym dzieckiem. Łapanie za kierownicę, dawanie gazu,wmawianie mi jak to nie potrafię jeździć, trzymanie za kierownicę, kierujowal za mnie,przyspiesza i krzyczy, że biegu nie zmieniam- szkoda, że nie mialam do skrzyni biegu dojścia bo Pan, kiedy trzymał mi kierownicę swoją tusza wszystko zaslanial. Trzymając za kierownicę mówił mi" wjedz na lewy pas,następnie na prawy, a później na prawy " - robiłam jak mówił i wrzeszczal, że nie tak miało byc. Zmniejszam prędkość bo ograniczenie do 40, a on krzyczał,że po co to robię! Znowu nie jeżdżę dynamicznie. Kiedy mu wyjasnilam to udawał jakby nic nie zaszło. Jechał przede mną " egzamin", a On, że " zobacz jak ona ładnie jeździ! A Ty tak chcesz iść na egzamin!". Ogólnie sugerował, że moja szkoła była do bani i, że nie zdam. Chciałam wyjść po godzinie, ale pieniądze i myśl " rób swoje ". Na koniec dał popis. Stała już kolejna osoba do jazdy, a On wyszedł i mi piątkę i żółwia przybil. Oszalałam. Od zawsze wiedziałam, że jestem dobra za kółkiem, a tu nagle zimny kubel. Wyszłam i na szczęście na parkingu czekał mój chłopak, aby zawieźć mnie na egzamin.weszlam do auta i chciało mi się płakać. Będąc w WORDzie tak mi spadła pewność siebie, że myślałam po co poszłam na prawko. Ale przeszło! Zdałam bez błędnie! Tego samego dnia! A jak to instruktor mówił " trasa egzaminacyjna,zawsze tędy jeżdżą"- nie sprawdziła się. Byłam w całkiem innych miejscach. Jedyne podziękowania należą się mojej szkole bo na egzaminie zastosowalam wszystko tego czego oni mnie nauczyli. Oszczędzanie na takich sprawach się nie opłaca. Aa Ps żadnego parkowania ze mną nie przeprowadził. Szkoda tylko zmarnowanego czasu, nerwów i pieniędzy.